Proboszcz RokuProboszcz Roku

Regulamin

Zasady nadsyłania zgłoszeń

Kapituła

Aktualności

Laureaci poprzednich edycji

Patron

Kontakt

Organizator

KAI

Patroni medialni


Wydawnictwo Jednosc

Wydawnictwo PROMIC

Sponsorzy konkursu


Proboszcz Roku 2007: recepta na bycie dobrym proboszczem to kochać!

Kochać ludzi i parafię to cały sekret bycia dobrym proboszczem - uważa ks. Jan Dziasek z parafii św. Jadwigi Królowej w Krakowie Krowodrzy, który w czwartek został laureatem edycji konkursu Proboszcz Roku. Konkurs organizuje KAI i Redakcja Programów Katolickich TVP.

Publikujemy zapis rozmowy jaką ks. Jan Dziasek odbył z dziennikarzami po odebraniu nagrody.

- Co dla Księdza oznacza tytuł Proboszcz Roku 2007?

Ks. Dziasek: To, że muszę wziąć się do roboty zdecydowanie większej, bo to jest zobowiązanie. Parafianie liczą na to, że pewnie będę lepszy. Do tej pory udało się wybudować kościół i stworzyć wspólnotę ludzi, która przyjęła i żyje Ewangelią. Uważam naszą parafię za jedną z najlepszych w Krakowie.

- Czy praca proboszcza jest ciężka?

Tak, bo trzeba stale być dla ludzi i "trzymać fason". Proboszcz musi być do dyspozycji przez 24 godziny, bo jeśli ktoś w nocy przyjdzie poprosić o sakrament namaszczenia chorych dla krewnego, to trzeba wstać i iść niezależnie od zmęczenia.

- Jaki zdaniem Księdza powinien być idealny proboszcz?

Taki, jakim był Pan Jezus. Słuchać tego, co mówią inni. Wszystkie problemy można rozwiązać, jeśli ze sobą rozmawiamy, jeśli potrafimy powiedzieć "przepraszam". Ja staram się nie denerwować, zrozumieć sytuację ludzi, którzy przychodzą ze swoimi sprawami do parafii.

Także młodzi cenią sobie bardzo, że ksiądz z nimi rozmawia. A to ważne, bo wśród młodych za mało jest życia sakramentalnego, a za dużo seksu i alkoholu. Jeśli mówimy dziś o niżu powołań zakonnych, to wynika to z braku życia sakramentalnego wśród młodzieży, zwłaszcza licealnej.

- Jakie są najczęściej popełniane przez proboszczów błędy?

Księża mają swoje wady, nie jesteśmy przecież świętymi. Najważniejsze, by proboszcz był do ludzi uśmiechnięty, życzliwy, by chętnie z nimi rozmawiał. Ja nie lubię księży-ważniaków, którzy traktują ludzi z góry. Jeśli do kancelarii przychodzi człowiek z prośbą, to moim zadaniem jest mu pomóc, a nie utrudniać, zniechęcając tym samym do sakramentów i Pana Jezusa.

- Czy istnieje bądź istniała postać, która dla Księdza jest wzorem proboszcza?

Św. Jan Vianney jest wzorem proboszcza, bo to jest święty człowiek, a właśnie ten jest wzorem, kto osiągnął świętość. Takie jest nasze powołanie - mamy sami uświęcić się w pracy duszpasterskiej, nie tylko ludziom pokazywać drogę do świętości. Świeccy chcą, byśmy my, kapłani, pierwsi szli do świętości i mają w tym rację.

- Czy Ksiądz ma jakąś receptę na dobrą współpracę z wikariuszami?

Trzeba ich kochać - to cały sekret. Nie trzeba się na nic obrażać, czasem trzeba przymknąć oko na jakieś drobne błędy i przede wszystkim rozmawiać. U mnie w parafii jest w sumie ośmiu księży. Jeśli coś nagadam jednemu z wikariuszy w złości, to wieczorem idę go przeprosić, by zasnąć z czystym sumieniem.

- A jaka jest recepta na bycie dobrym proboszczem?

Jedno słowo: kochać. Kochać parafian, kochać parafię. Jeśli ja się do kogoś uśmiecham, to i on się do mnie uśmiecha, jeśli ja jestem życzliwy, to minie mu złość. Nie wiem kto to powiedział, że więcej much się złapie na kropelkę miodu niż beczkę octu. Powinniśmy być tą kropelką miodu.

- Czy ksiądz jest szczęśliwy?

Jestem bardzo szczęśliwy i nie wyobrażam sobie innej drogi życia. Staram się być narzędziem Chrystusa.

im

© 2007 Katolicka Agencja Informacyjna; projekt graficzny Joanna Jarco